niedziela, 18 listopada 2012

09 – Na ten moment w czasoprzestrzeni.

Heeeeeeeeeey! Witam Was z 9 rozdziałem! Wohoo! :) A no i przepraszam, że taki krótki.
Przepraszam, że to tak długo trwało, ale brak weny, niestety. Do tego dochodzi nauka. A no i hejty mnie wykańczają, ale jakoś trzeba żyć. :3
Pytania? : ask.fm/Caliope14
Do następnego! Nie wiem kiedy.
KOMENTUJCIE, TO MI DODAJE WENY. :D
___________________________________

 -Masz go wypuścić! W tej chwili! – krzyczał Louis do swojego ojca.
-To dla Twojego dobra, synu. – oznajmił Bill.
-Dobra? Ojcze, jak go kocham! – zakpił.
-Kochasz? Bzdury! Mężczyzna nie może kochać mężczyzny! To jest jak poezja prozą pisana – niemożliwe! – mówił gorliwie.
-A jednak ja go kocham. – powiedział już łagodnie. –Proszę. Pozwól zaistnieć temu uczuciu w naszym świecie. Miłość jest równa. Każdy ma prawo do miłości. Jestem szczęśliwy będąc z Nim. Czemu nie potrafisz tego zaakceptować, tato? – mina króla z zezłoszczonej z każdym wypowiadanym słowem przez Louis’ego łagodniała.
-Jesteś z Nim szczęśliwy? – zapytał ostrożnie.
-Jestem wtedy najszczęśliwszym człowiekiem we Wszechświecie. Ja bez Niego nie potrafię już żyć. Jest moim powietrzem, moją wodą, moim pragnieniem, moim głodem, moim światełkiem w ciemnym tunelu. Moim powodem do życia. Moim powodem do bycia. – mówił Lou. Ojciec ostrożnie zszedł z tronu i podszedł do syna. Ten myśląc, że go uderzy, osłonił się rękami w geście obronnym. Bill chwycił nadgarstki Louis’ego i odsłonił jego twarz.
-Kocham Cię, synu. I chcę żebyś był szczęśliwy. – uśmiechnął się delikatnie, ale szczerze. Objął go mocno ramionami. Louis wtulił się w ciało swojego ojca. Tak bardzo mu tego brakowało.
-Mogę iść do Niego? – zapytał z iskierkami szczęścia w oczach.
-Idź! – uśmiechnął się. Louis popędził do lochów. Z oddali ujrzał burzę ciemnych loków za kratami.
-Harry! Harry! Hazza! – krzyczał z oddali. Chłopak podbiegł do krat. –Mój ojciec się zgodził, abyśmy byli razem. – powiedział, kiedy podbiegł do Niego.
-Tak się cieszę, Louis! – krzyknął uradowany, składając przez kraty delikatny pocałunek na ustach Lou.
-Chodźmy na naszą łąkę. – zagadnął po chwili Louis. Harry uniósł wysoko brew. –Po prostu chodź! – zaśmiał się dźwięcznie i zawołał Zayn’a, który otworzył celę. Chwycił Harry’ego za rękę i pobiegli na łąkę. Tam przysiedli na ulubionym kamieniu, obok rzeki. Tu zawsze było tak spokojnie. I za to właśnie lubili to miejsce.
-Harry… - zaczął Louis, chwytając swojego chłopaka za ręce. –Kocham Cię. Nigdy tego nie zapomnij, proszę. – tu uśmiechnął się delikatnie, co Hazz odwzajemnił. –Jesteś… Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. I chcę… chcę, abym był Twoim życiem, Twoim głosem, Twoim powodem do bycia. Moja miłość i moje serce czekały na ten moment od czasu, kiedy Cię poznałem. Czekały na ten moment w czasoprzestrzeni aż zapytam, czy… - tutaj uklęknął przed Harry’m na jednym kolanie i wyciągnął w kieszeni jeansów czerwone, małe pudełeczko. –Haroldzie Styles… Czy wyjdziesz za mnie?

*Retrospekcja*
 Chłopcy wygodnie rozsiedli się na kanapie w mieszkaniu Harry’ego, włączając jakiś bliżej im nie znany teleturniej. Siedzieli wtuleni w siebie.
-Nuuuuuuudzi mi się. – jęknął Styles.
-To się rozbierz i pilnuj ciuchów, kochanie. – zażartował Lou.
-Nie. – zaprzeczył z udawanym obrażeniem się.
-Ojj no Słońce, nie gniewaj się. – zaczął mówić słodkim głosikiem, pochylając się nad młodszym chłopakiem.
-Nie mam serca się na Ciebie gniewać. – mruknął w jego usta.
-Wieeem. – wychrypiał, muskając jego wargi swoimi. Obaj przymknęli oczy i oddali się pocałunkowi.

*Następna retrospekcja*
 Za oknem waliły pioruny, a złośliwe krople deszczu waliły w szybę. Harry wziął kubki z herbatą i ruszył za Louis’im.
-Ta piosenka ma jakąś konkretną adresatkę? – zapytał ciekawski Lou, kiedy już usadowił się wygodnie na kanapie, podciągając kolana pod brodę i ściskając ciepły kubek. W radiu leciała piosenka słynnego zespołu „Little Things”.
-Może. - Hazz uśmiechnął się cwanie.
-No powiedz… - jęknął, wpatrując się w niego.
-Słyszałeś, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła? - zapytał.
-I tak tam trafię, więc co za różnica. - wzruszył ramionami. - Prędzej czy później.
-Chociaż, wiesz jakbyś przedstawił jakieś przekonujące argumenty.
-Przekonujące, czyli jakie?
-Na przykład takie.
 Harry przysunął się do chłopaka i zanim zdążył skojarzyć, co się dzieje musnął delikatnie jego usta. Zaskoczony odwzajemnił pocałunek, potem kolejny i jeszcze następny. Nigdy jeszcze nie czuł czegoś podobnego. Jakby ognisty promyk zaczynał się od jego ust i rozchodził po całym ciele, wypełniając każdą jego część i sięgając serca. Całkowicie się w tym zatracił, skupiając jedynie na cudownym smaku jego ust. Nie miał pojęcia ile czasu minęło zanim się od niego odsunął. Czas? Coś tak błahego przestało nagle istnieć. Uśmiechnął się niepewnie patrząc w zielone, hipnotyzujące oczy.
-Chyba nas trochę poniosło.
-Przepraszam… - powiedział cicho. - Ale...
-Cii… - szepnął, przykładając mu palec do ust. - Pogadamy o tym jutro, dobrze?
-Jak wolisz.
-Tak będzie lepiej. - uśmiechnął się. -Już po burzy. Idę się położyć. Dobranoc.
-Dobranoc. - odpowiedział, kiedy musnął jego policzek. - Kolorowych snów. – zanucił.

*Następna retrospekcja*
 -Spójrz! – Hazz przerwał ich rozmowę, wskazując palcem na spadającą gwiazdę. – Pomyśl życzenie.
 Brunet zamknął oczy całkowicie skupiając się na swoim zadaniu. Robiąc to, uśmiechnął się nikle, co nie umknęło uwadze Lokatego, który dokładnie lustrował wzrokiem, każdy najmniejszy minimetr jego twarzy, który w poświacie księżyca wydawał się mu być jeszcze przystojniejszy, niż dotychczas. W tym właśnie momencie doszedł do wniosku, że Louis jest dla niego idealny… piękny, wrażliwy, opiekuńczy i kochany. Jednym słowem upadły anioł. W pewnym sensie nie wiedział, kim był Louis, ale to nie było teraz najważniejsze. Nie zastanawiając się dłużej wpił się w jego usta, wybudzając go tym samym z transu. Starszy chłopak z początku oszołomiony, lecz jednak jak otumaniony alkoholem oddał pocałunek, nie myśląc o niczym innym.
-Przepraszam… – powiedział Harry, jednak zaraz po tym jak zobaczył uśmiech bruneta, zapytał. -Dlaczego się uśmiechasz?
-Bo to było moim życzeniem.
*Koniec retrospekcji*

 Harry patrzył na Louis’ego z miłością wymalowaną na twarzy, jednak cały czas milczał. Nie mógł wydusić z siebie nawet najcichszego dźwięku. W końcu cicho odchrząknął co sprawiło, że Lou zadrżał nerwowo.
-Tak, Louis. Wyjdę za Ciebie! – krzyknął po chwili uradowany i rzucił się w jego ramiona. Lou wsunął na jego palec pierścionek zaręczynowy i mógł pocałować już swojego narzeczonego.

23 komentarze:

Unknown pisze...

wiedziałam! no cholera wiedziałam, że mu się oświadczy! :D łezki popłynęły :3 rozdział magiczny *_*
@StylesAggie

Malwina pisze...

ojejjkuu *--* urooocze :D
cudowny rozdział :D polepszył mi humor ^^ xx

@MalwaMalwina

Anonimowy pisze...

Boskiee ; )

jo pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

Super <3 <3 <3 *_* poryczałam sie :D wiedziałam, ze bd razem no wiedziałam!!!!

Unknown pisze...

wohooo.
nie spodziewałam się takiego rozwoju akcji..
ale nie mogę powiedzieć, że mi się nie podoba, skoro podoba mi się i to bardzo.
ughh. z tego co napisałam wyszły jakies kluski maślane, czy jak to tam się piszę.
no ale wiedz, że uwielbiam twojego bloga, twoje opowiadanie, i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;D

Maja Adamczyk pisze...

jejuś, wzruszyłam się :3 jakie to opowiadanie jest słodkie, czekam na nastepny rozdział :D!

imdestinee pisze...

Awww tak! Ale słodko. Mam tylko nadzieję, że w ostatnim rozdziale nic się nie popsuje i wyjdą za siebie <3
Cieszę się, że ojciec Louisa w końcu zrozumiał i pozwolił być im razem ;3

shouldletyougo.blogspot.com

Nicole pisze...

O JEZU! \SDLVKAJHVBB;AISDFUBA;
*Le zgon* 'fho;dbhi'sodibhs'bh
Nie mam słów aby to opisać!
Po prostu genialne!

@Love_Diirection

Anonimowy pisze...

Podoba mi się to opowiadanie, jest taki inne (w lepszym tego słowa znaczeniu oczywiście), o innej tematyce (: Czekam na następny - Patrycja - @VasYeah

Anonimowy pisze...

Jakie słodkie i urocze
łzy się leją
cudownie
kocham tego bloga

<3

@tofika18

Lilka. ♥ pisze...

Awwwwwwwwwww! *,_,* Aż łzy same lecą! Nareszcie ojciec Loui'ego zrozumiał, że "taka" miłość też może istnieć. I to było takie kochane, jak Lou się Hazzie oświadczył! :',)
Już końcówka? No chyba nie, no! Wszystkie moje ulubione opowiadania się kończą! *smuta* :c Co nie zmienia faktu, że mam nadzieję, iż będziesz jeszcze pisać. c;
Życzę Ci duuuuuużo weny, a hejterami się nie przejmuj, daj mi ich namiary a sklepie im mordy. c: I dupska przy okazji. :D
Love Ya!
<3 xxxxx
@LouLightMyWorld

Unknown pisze...

Szkoda że kończysz ale jak zrobisz 2 część to się nikt nie obrazi :) cudownie piszesz^^

Anonimowy pisze...

sdfklndlfnldskndflsldfnldfnslsdfnldfknlsdkldkklsdflfkfkld tyle powiem , mam nadzieję, ze zrozumiesz haha :D
@Katie_Twilight

Anonimowy pisze...

Awwwww oswiadczyl mu sie <3
@its_gotta

Shado pisze...

Zostałaś nominowana przeze mnie Liebster Award Więcej informacji u mnie na blogu: http://twinkle-in-eye.blogspot.com/

Nicole pisze...

Hej!Nominowałam twojego bloga do Liebster Award! więcej w tej: http://magiczneonedirection.blogspot.com/2012/11/kolejne-liebster-award.html notce.

Nikt ważny. pisze...

ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO LIBSTER AWARD
WSZYSTKIE INFORMACJE ZNAJDZIESZ NA MOIM BLOGU: http://poprostuzamknijswojeoczyi.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

Cudowne opowiadanie.Czekam z niecierpliwoscia na nastepny rozdzial. <3

Anonimowy pisze...

Biste .. O kuźwa! Jaa.. nie spodziewałam się, tak wiem jestem głupia ale.. kocham to opowiadanie tak jak Lou kocha Harry'ego ^^

Lilka. ♥ pisze...

Zostałaś nominowana do Liebster Award. Szczegóły na http://forever-larry.blogspot.com (: x

Ruth pisze...

Twój blog został nominowany do Liebster Award! Więcej na moim blogu: http://touched-by-an-angel-larrystylinson.blogspot.com/ PRZEPRASZAM ZA SPAM.

«adriene» pisze...

OMG Oni sie zaręczyli! Nie wierze! Ja chce nastepny rozdział!