poniedziałek, 29 października 2012

05 - Nie było Cię.


A więc oto jestem z rozdziałem piątym. :3 Mam nadzieję, że się spodoba.
Pytania do postaci, do mnie? KLIK.
A, tak. Powstała naprawdę zawalista zapowiedź opowiadania autorstwa @artistic_story :
Enjoy!
+Żebram o komentarze. :> huehuehue.
____________________

*Oczami Harry’ego*
 Bez Niego dni są takie puste. Z resztą nie tylko dni. Bo noce również. W końcu ojciec zakazał mu kontaktować się ze mną w jakikolwiek sposób. Przestałem chodzić do szkoły. Nie widzę sensu w tym, aby się dalej kształcić. Aby w ogóle dalej żyć. Skoro nie mogę być z moim ukochanym, nie chcę żyć. Niestety brak mi odwagi na to, aby zakończyć swój marny teraz żywot. Nie widziałem się z nim tydzień, a już dostaję pierdolca. Ten tydzień to najkoszmarniejsze siedem dni mojego życia. Mama i Perrie się o mnie martwią. Całe dnie przesiaduję w pokoju i mam na wszystko jednym słowem wyrąbane. Pers wysyła mi dziesiątki sms’ów na minutę. Nie odpisałem na żaden. Mama puka do mojego pokoju praktycznie co piętnaście minut z pytaniem, czy wszystko w porządku, czy otworzę drzwi, tudzież czy jestem głodny. Nie, mamo nic nie jest w porządku. Nie, nie otworzę Ci drzwi. Chcę być sam. Nie, nie jestem głodny.

*Oczami narratora w Nissilum, parę tygodni później*
 -Ojcze, błagam Cię! – Louis krzyknął błagająco do swojego ojca kolejny raz z rzędu. –Ja muszę się z nim zobaczyć.
-Louis! Przestań! – wrzasnął rozzłoszczony Bill.
-Nie, ojcze! Albo pozwolisz mi się z Nim spotykać, albo ja opuszczam Nissilum. – powiedział na poważnie.
-Kochanie, zwariowałeś?! – krzyknęła przerażona Jay. –Pozwól im się spotykać! – krzyknęła do Billa.
-Zamilcz, Johannah! – krzyknął na swoją żonę.
-Współkochać przyszedłem, nie współnienawidzić!*  – dalej się wykłócał.
-Jeśli chcesz kochać, kochaj ich na Zachodzie, u mnie nie będzie przewodzić kobieta!** – wrzasnął król.
-A więc do widzenia, ojcze. – powiedział spokojnie i wyszedł z jadalni oraz domu. Kierował się na Wschód. Przy bramie wyjściowej Nissilum spotkał Zayn’a.
-Cześć stary! – krzyknął do niego, przybijając żółwika.
-Cześć. – mruknął krótko Louis.
-Co się stało? – od razu zapytał.
-Ojciec nie pozwolił mi się spotykać z Harry’m, a więc opuszczam Nissilum. – wytłumaczył. –I nazwał mnie kobietą. – prychnął cicho.
-Jest okrutny. – rzekł.
-Wiemy to nie od dzisiaj… - westchnął. -Do zobaczenia, Zayn. – uściskali się.
-Do zobaczenia, Lou. – uśmiechnął się pocieszająco, co Louis odwzajemnił.
 Chłopak siedział na skałce i zastanawiał się, co ma zrobić. Nie może wrócić do Nissilum. Nie może pokazać, że jest słaby. Ale też nie wie jak wrócić do Harry’ego. Zawsze Niall mu przy tym pomagał.
-Właśnie! Gdzie jest Niall?! – krzyknął.
-Tu jestem! – zaśmiał się jego kolega, wskakując mu na barana. Louis zachwiał się i upadli na trawę.
-Niaaaall. – jęknął Louis, masując bolące miejsca. –Musisz mi pomóc.
-W czym? – zapytał blondyn.
-Dostać się do Harry’ego. – stwierdził.
-Z tego co wiem to ojciec zabronił Ci się z nim widywać. – zauważył.
-Odszedłem z Nissilum. Jeśli nie mogę być z Harry’m, nie będę tam mieszkać. – powiedział. –I Ty masz mi pomóc się tam dostać.
-Skąd taka pewność, że Ci pomogę? – zapytał retorycznie, zakładając ręce na piersi.
-Bo jesteś moim przyjacielem. – oznajmił, także zakładając ręce na pierś.
-Ohh… - westchnął zdecydowanie Niall. –Okej.
-Dzięki, jesteś najlepszy. – uśmiechnął się do niego przyjacielsko, co odwzajemnił.
-To… do zobaczenia? – zapytał.
-Do zobaczenia. – uśmiechnął się ponownie.
-Zamknij oczy… - zaczął. –Pamiętasz co masz robić.
Po chwili Louis znalazł się w lesie. To zdecydowanie nie był sen Harry’ego. To był jego świat.

 Chłopak z kręconymi włosami właśnie pakował swoje rzeczy do walizki, którą wyrzucił za balkon, a sam skoczył. Kierował się na przystanek i wyjechał z Holmes Chapel.


 Louis zapukał do drzwi domu Harry’ego. Dobrze, że zapamiętał ulicę. Drzwi otworzyła mu niewysoka brunetka w średnim wieku.
-Emm… Dzień Dobry. Pani musi być mamą Harry’ego. – przywitał się.
-Dzień Dobry. Tak, jestem Anne. A Ty pewnie jesteś Louis? – uśmiechnęła się do niego przyjaźnie, co odwzajemnił. Zdziwił się lekko, skąd mama Harry’ego wiedziała o nim?
-Harry wspominał o mnie? – zapytał.
-Tak. Przyszedłeś do Niego?
-Umm… Tak. – przytaknął.
-Proszę, wejdź. – odsunęła się od wejścia, robią przejście chłopakowi.
-Dziękuję. – uśmiechnął się niepewnie. –Gdzie jest Harry?
-Chodź, zaprowadzę Cię do niego. – powiedziała, wskazując schody. Louis podążył za nią. –Od tygodnia nie wychodzi z domu. Nie wiem, co się z nim dzieje. – kobieta westchnęła.
-Chyba wiem o co chodzi. – uśmiechnął się przenikliwie. –Porozmawiam z nim.
-Dziękuję Ci Louis. – odpowiedziała. Zapukała do drzwi. –Kochanie, Louis do Ciebie!
Nie dostali odpowiedzi. Kobieta zapukała ponownie. To samo. W końcu pociągnęła za klamkę. Drzwi okazały się otwarte. Weszli do środka, ale nikogo tam nie zastali. –O mój boże! Moje dziecko! – krzyknęła przerażona kobieta. –Gdzie on jest?! – rozpłakała się. Jeszcze godzinę temu tutaj był.
-Proszę się uspokoić. Znajdę Harry’ego. Nawet jeśli miałbym pojechać za nim na drugi koniec świata. – Louis zapewnił Anne.
-Dobrze. Dziękuję Ci, Lou. – uścisnęła go.
-Cała przyjemność po mojej stronie. – odpowiedział i od razu rzucił się w stronę drzwi wyjściowych. Przy wejściu wpadł na jakąś blondynkę.
-Umm… Przepraszam. – wydukał Louis.
-Ty musisz być Louis! Ja jestem Perrie, przyjaciółka Harry’ego. – wyciągnęła w jego stronę szczupłą dłoń.
-Czeeeść. – przywitał się, ściskając jej drobną dłoń.
-Harry o Tobie dużo wspominał. – uśmiechnęła się. Jakby czytała mu w myślach. Lou odwzajemnił uśmiech.
-Hazz zniknął. Nie wiesz gdzie może być? – przestraszona blondynka przyłożyła dłoń do usta.
-Chyba wiem gdzie jest. – odpowiedziała. –Mógł pojechać do Londynu. Wspominał, że kiedyś jego matka wynajęła tam mieszkanie.
-Dzięki wielkie. – odpowiedział Louis i pobiegł na najbliższy przystanek. Perrie ruszyła za nim.
-Gdzie chcesz jechać? – zapytała.
-Jak to gdzie? Do Londynu! – krzyknął. Za chwilę zorientował się, że nie wie jak ma się tam dostać. –Umm… Tylko jak ja mam się tam dostać? – zapytał.
-Chodź, mam samochód. Pojedziemy. – oznajmiła. Lou wziął dziewczynę pod rękę i ruszyli w stronę jej domu.

 -Więc, masz może adres tego mieszkania? – zapytał Lou. Byli już w Londynie.
-Tak, tutaj. – pokazała na adres w swojej komórce.
-Świetnie. – Lou zaklaskał w dłonie.

 Po niecałej godzinie stali już po mieszkaniem nr. 3.
-Dziękuję Ci Perrie. – uśmiechnął się do niej.
-Nie ma za co. On Cię kocha, naprawdę. – uśmiechnęła się.
-Wiem to. – westchnął.
-Dobrze, to ja Cię zostawiam. – puściła mu oczko.
-Co? Jak to?! – krzyknął za nią, ale ona mu pomachała tylko i już jej nie było. Louis wziął głęboki oddech i zapukał. Nikt nie otworzył, więc zapukał drugi raz. Usłyszał zachrypnięty głos Harry’ego.
-Już idę!
 Drzwi otworzyły się a przed Louis’em stanął wysoki chłopak, którego niezmiernie kochał. Harry zesztywniał i wpatrywał się w niego wielkimi oczami. Louis uśmiechnął się do niego delikatnie.
-C-co Ty tu robisz? – zapytał zdziwiony, ale wcale nie wyglądał na zadowolonego.
-Jeśli nie mogę być z Tobą… Odszedłem z Nissilum z nadzieją, że przyjmiesz mnie do siebie. – odpowiedział. Harry zamrugał.
-Przepraszam Loueh, ale specjalnie się tutaj przeprowadziłem. Chcę zacząć życie od nowa. – powiedział, spuszczając głowę.
-Harry, kocham Cię. – oznajmił zawiedziony
-Ale mnie zostawiłeś. Nie chciałeś się sprzeciwić ojcu wtedy…
-Ale zrobiłem to teraz. – przerwał mu.
-Chyba trochę za późno. – zauważył.
-Przepraszam Cię. – wydukał.
-Co mi po Twoich przeprosinach, huh? – wydyszał. –Nie było Cię Louis miesiąc! Nie było Cię pieprzony miesiąc przy mnie! Wiesz, jak ja się czułem?! Słowa tego nie opiszą! - krzyknął na niego.
-Proszę… - jęknął Lou.
-Nie. – powiedział stanowczo Harry.
-Dobrze… Przepraszam, że Cię naszedłem… - wyszeptał i ruszył do wyjścia. Harry jeszcze przez chwilę wpatrywał się w odchodzącego chłopaka, którego kochał nad życie. Wreszcie zamknął drzwi z hukiem i wszedł do niedużego salonu. Rozejrzał się po nim leniwie.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! – wrzasnął rozpaczliwie. Do oczu zebrały mu się łzy i upadł na podłogę głośno zanosząc się płaczem.


*Oryginał: „Współkochać przyszłam, nie współnienawidzić.” ~Cytat pochodzi z książki Sofoklesa – „Antygona”.
**Oryginał: „Jeśli chcesz kochać, kochaj ich w Hadesie! U mnie nie będzie przewodzić kobieta!” ~Cytat pochodzi z książki Sofoklesa – „Antygona”.

18 komentarzy:

Ola pisze...

Cooooś ty Harry zrobił?!
Pojebało?!
Teeraz mnie ciekawi jak Louis wróci z Londynu ;o czy w ogóle z tamtąd "ucieknie".
Rozdział super xD
@Zaawsze_Spoko

Unknown pisze...

O kurcze no to się porobiło.
no ale mam nadziej, że wszystko się ułoży i będzie już ok ;D
@bumbumtssss

Anonimowy pisze...

Czysta zajebistość. *__________*
@LiamsLilTurtle

Anonimowy pisze...

O matko... no nieźle... mam nadzieje, ze sie wszystko ułoży...
Zajebisty rożdział <3
@dominiska1D

Unknown pisze...

Uwielbiam to opowiadanie, po prostu uwielbiam ! Mam nadzieję, że między nimi się wszystko ułoży. Czekam na kolejny rozdział, który mam nadzieję, będzie już niedługo ! xxx

Malwina pisze...

Bożeee,,,
Ta historia, jest tak pojebana, że aż piękna.
czekam na nn ;*
@MalwaMalwina

imdestinee pisze...

Nie, nie, nieeeee. Co Harry narobił. Jak mógł tak powiedzieć Louisowi? Przecież go kocha, więc powinien mu wybaczyć. Każdy popełnia błędy. Ważne, że Lou zrozumiał i przeciwstawił się ojcu. Boję się co teraz będzie z Louisem. Gdzie pójdzie. Chyba nie wróci do swojego świata, a tu tym bardziej nie ma gdzie pójść. Czekam na kolejny ;3

shouldletyougo.blogspot.com
no-cases.blogspot.com

Anonimowy pisze...

Kotku .... to jest cudowne !!!! Nie moge sie doczekac kolejnego ..... ahh.. masz talent, skarbie. Kocham Cie, Louiktoria <3
PS. Musze znac twoja opinie tego filmiku ! Obeeejrzyyyj xdd
PSS. sorki, ze z anonima, ale z telefonu pisze xd

Anonimowy pisze...

Teraz ciekawe gdzie bedzie mieszkac Lou??
a co do rozdzialu to jest superasny jak wszystkie.
@Zosia_Bejda

Jesy pisze...

Harold ! Zawiodłam się na tobie cholernie ! Jak ty mogłeś!
Ale nawiasem mówiąc, to jest piękne , <3

Anonimowy pisze...

NO CHYBA KURWA NIE HARRY MAĆ ! -,- JAAAAAAAAAAAAAAAAA. CO TY ZROBIŁEŚ . ROZPIERDOLIŁ WSZYSTKO A LOU DLA NIEGO DO LONDYNU .. EMOCJE MNIE PONOSZĄ XDD ♥
LOFLOFLOF

@BaDumTssssss
P.S. Piszę z anonima bo zapomniałam hasła do Google xDDDD : 3

Anonimowy pisze...

W życiu nie czytałam czegoś tak pięknego. ♥ Jak skończysz musisz to wydać jako książke, haha . xd

jo pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

Nieeer Larrry !!
Harry coś ty narobił ??!!!
Aaaaaaa!!!!
Ah te emocje !!!!
Oby wrócili do siebie ....
Larry wróć..!!

Ale rozdział świetny <3 Kocham cię ;)

@tofika18

Chanel pisze...

dżejsas uwielbiam twojego bloga, ten rozdział jest wspaniały *___*
Chciała bym byś informowała mnie o rozdziałach @ahmyloueh oczywiście jeśli to nie problem c:

Shado pisze...

Ja pierdole Harry co ty kurwa zrobiłeś!!!?
Nie, no nie mogę. Oni muszą być razem!
Czekam na następny ;)

@Directioner_PL pisze...

Genialne to opowiedanie ! Pisz kochana, pisz :3

@Directioner_PL

Unknown pisze...

niesamowite, znów.
@StylesAggie