środa, 24 października 2012

02 – Ludzie to ciekawska rasa.


No i jestem z 2! Trochę długi wyszedł. :3
KTO CZYTA, NIECH SKOMENTUJE, PROSZĘ. DLA WAS TO TYLKO MINUTA, ALE DLA MNIE MOBILIZACJA DO DALSZEGO PISANIA. :) PROSZĘ.
Zadawajcie pytanie postaciom, a rozdziały będą pojawiały się częściej! Pytania możecie zadawać tutaj: http://larry69poland.tumblr.com/ask
Enjoy!
____________________________________________
-LOUIS! MUSISZ WRACAĆ! TERAZ! BILL JEST WŚCIEKŁY! TO ZNACZY, TWÓJ OJCIEC! – nagle krzyknął nie wiadomo skąd Niall. Oboje odskoczyli od siebie jak oparzeni.
-Louis? – spytał.
-Tak, jestem Louis. A Ty jesteś Harry… - powiedział. –A teraz muszę iść, przepraszam! – krzyknął już na odchodne, kiedy pobiegł w ciemność.
-Nie! Louis! Zaczekaj! Nie zostawiaj mnie! – krzyczał za nim. Jednak to na nic. Samotna łza spłynęła po jego policzku. Szybko ją starł, starając się być silny. Jednak za chwilę wybuchł spazmatycznym płaczem. Jego nogi osłabły i zderzył się o drzewo za nim, po którym się osunął, chowając twarz w dłonie. Siedział tam wieki. Przynajmniej tak mu się wydawało.
 Nagle poczuł na swoich ramionach czyjeś silne ręce.
-Harry, skarbie. Nie płacz, proszę. – do jego uszu doszedł delikatny głos Louis’a. Harry gwałtownie uniósł głowę do góry, patrząc w jego szafirowe oczy.
-Myślałem, że mnie zostawiłeś… - wyszeptał, pociągając nosem.
-Nie mógłbym… - pogłaskał go po włosach, a po Harry’m przeszedł przyjemny dreszcz.  –No… choć tu do mnie. – wyszeptał. Lokaty wtulił się w niego mocno. Lou objął go swoimi ramionami, wdychając jego cudowny zapach…

Nagle Harry poczuł, że już nie wtula się w Louis’a, a w kołdrę…
-Co jest… do cholery? – jęknął, wdychając słodki zapach pościeli. –Lou… - wyszeptał tęsknie i rozpłakał się.


*Następny dzień, wieczór*
 Harry siedział z laptopem na swoim łóżku. Standardowo był na twitter’rze. Nagle zatweet’ował do niego ktoś o nick’u „Forbidden”:
„@Harry_Styles: Jesteś moją zakazaną miłością. Wiesz, że jesteś moim całym światem? Xx”
Po chłopaku przeszły dreszcze. Kim był ten człowiek i dlaczego tak do niego pisał? Postanowił od razu mu odpisać:
„@Forbidden: Kim jesteś? Dlaczego piszesz do mnie takie rzeczy?”
Odpowiedź dostał w tym samym czasie, co zadał pytanie. Po jego plecach przeszedł chłód.
„@Harry_Styles: Miliardy pytań, ani jednej odpowiedzi. Ludzie to ciekawska rasa. Czy masz świadomość, że im więcej wiesz tym w większe gówno się pakujesz? Xx”
„@Forbidden: Nie rozumiem…”
„@Harry_Styles: Mówi się trudno, żyje się dalej. Xx Do zobaczenia!”
Harry zupełnie nie miał pojęcia co to było. Jednak czuł, że mógłby to być Louis z jego snów. Ale jak? Przecież on nie istniał? Sama świadomość tego, że to mógł być on przerażała Harry’ego. To niedorzeczne. A jeszcze bardziej niedorzecznym jest to, że się w nim zakochał. „Ludzie to ciekawska rasa.” – te słowa odbijały się w jego głowie echem. Czy ten osobnik chciał przez to powiedzieć, że nie jest człowiekiem? I co miał na myśli mówiąc: „Do zobaczenia”? To jeszcze bardziej sprawiało, że Harry chciał natychmiast porozmawiać z Lou. Szybko zamknął laptopa i położył się, od razu zasypiając…

Tym razem było inaczej. Raźniej. Harry znajdował się na łące. Był w krótkich spodenkach i koszuli. Stopy miał bose, a pod nimi czuł chłodną, miękką trawę. W oddali było słychać szum strumyka i ćwierkanie ptaków. Powietrze było nieskazitelne. Niezakażone. Idealne. Przymknął oczy, napawając się tym spokojem. Poczuł czyjeś dłonie na swoich biodrach, a za chwilę czyjeś usta na swojej szyi. Mruknął krótko. Doskonale wiedział, że to był On. Wszędzie rozpozna jego charakterystyczny uścisk i zapach. Harry otworzył oczy i obrócił głowę, patrząc w szaro-niebieskie oczy Louis’a.
-Witaj, kocie. – mruknął Lou, przygryzając płatek jego ucha.
-Cześć, Lou. – odpowiedział mu, cmokając w nos. Louis zachichotał cicho i obrócił go przodem do siebie. –Mogę Cię o coś zapytać? – wypowiedział niepewnie Harry.
-Zależy o co. – odparł.
-Czy… Czy to Ty do mnie pisałeś dzisiejszego wieczoru? – zapytał, uciekając wzrokiem.
-Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz, kochanie… - odpowiedział mu po chwili dumania.
-Loooouis. – przeciągnął jego imię Harry.
-Słucham Cię? – zapytał. Nie chciał rozmawiać o niedorzecznych sprawach. Yhh… Ludzie to naprawdę dziwne stworzenia.
-Kim jesteś? – zapytał cicho Hazz, patrząc w jego oczy wyczekująco.
-Tym, kim chciałbyś, żebym był. – odpowiedział.
-Czy nie możesz mi po prostu normalnie odpowiedzieć? – spytał rozdrażniony.
-Uhmm… Nie. – odparł, opierając swoje czoło o jego. –Chcę, żebyś dobrze spał, rozumiesz? A im więcej wiesz, tym gorzej śpisz. – zaśmiał się cicho.
-Loueh… - zaczął, ale bał się dokończyć.
-Tak? – wyszeptał w jego usta.
-Zakochałem się w Tobie, Lou… - szepnął.
-Nie. – powiedział Louis stanowczo, odsuwając od siebie Harry’ego na odległość wyciągniętych ramion. –Nie możesz się we mnie zakochać. To… to nie jest dobre. – powiedział, puszczając ramiona Harry’ego.
-Ale dlaczego? – zapytał smutno.
-Ja… Ja nie istnieje w Twoim świecie. – wyjaśnił.
-Wiem. – oznajmił. Złapał go za dłonie i splatając jego palce ze swoimi podniósł je na wysokość ich twarzy. –Ale teraz jesteśmy tutaj. Razem. – uśmiechnął się lekko, co Louis odwzajemnił.
-Sen nie trwa wiecznie, Harry. Ty obudzisz się, a ja stąd zniknę. Wrócę do domu. – mówił spokojnie. Z natury był bardzo spokojnym człowiekiem. Nigdy się nie unosił i nie denerwował.
-Gdzie mieszkasz, Louis? – zapytał nagle Harry, patrząc w jego oczy.
-Daleko, Hazz. Daleko… - wypowiedział, patrząc w dal. Pogłaskał Harry’ego po włosach. -To wspaniały świat. Naprawdę. Wszystko jest w nim idealne. Ale brakuje mi tam tylko jednego. – szepnął mu na ucho.
-Czego? – zapytał.
-Ciebie. – mruknął, przytulając do siebie mocno chłopaka, który od razu wtulił się w jego umięśnione ciało. Po chwili Harry odsunął się od Louis’a.
-Loueh? – spytał cicho.
-Tak, Harreh? – zapytał równie cicho.
-Zabierzesz mnie tam kiedyś? Mam przeczucie, że to przepiękne miejsce… - wyszeptał rozmarzony. I rzeczywiście takie było. To było jeszcze wspanialsze miejsce, niż ktokolwiek z Was mógł sobie wyobrazić. Miało swoje wady, jednak były one minimalnie postrzegane przy zaletach.

*Dzień później*
 Louis wrócił do Nissilum. Do domu. Stanął przed wielką, mosiężną bramą. Zlustrował ją spojrzeniem od góry do dołu, a jego wzrok padł na mulata.
-Cześć Zayn. – przywitał się z nim.
-Witaj Louis! – zawołał radośnie. –Gdzie to się było? Na wschodzie? – Wschód to druga część świata. Wstęp tam mieli tylko nieliczni, w tym Louis i jego rodzina. W końcu Lou był księciem. Był synem króla Nissilum – Bill’a. Srogiego, sprawiedliwego, ale i możnego i rozsądnego władcy. Pierwszy i jedyny król tego świata. Już niedługo miał przejść na tak zwaną emeryturę, a Louis jako jego jedyny potomek miał zająć jego miejsce. Cóż… było tylko jedno ale. Louis nie chciał zostać królem. Uważał, że się do tego zwyczajnie nie nadawał. Aczkolwiek jego ojciec i matka Johannah sądzili inaczej.
-Można tak powiedzieć. – Lou posłał Malik’owi delikatny uśmiech. –Wpuścisz mnie? – zapytał.
-A tak, jasne. – Zayn opamiętał się i otworzył wrota. –Witamy w Nissilum! – zawołał zabawnie.
-Żegnamy miłość… - mruknął cicho Louis raczej do siebie. Był mocno przybity tym, że nie mógł nic zrobić z tym, aby być z Harry’m.
 Brunet przemierzał za tłumione uliczki miasta. Z prawej targ pełen przeróżnych stworzeń. Z lewej bloki mieszkalne. W Nissilum wszyscy musieli żyć w zgodzie, jak nakazał król. Odwiecznie prowadzone wojny między wampirami i wilkołakami musiały zakończyć swój żywot wraz ze wstąpieniem ojca Lou na tron. Tak samo było z wiedźmami i aniołami. Raz do roku był wystawiany bankiet w pałacu królewskim. Miał on za zadanie jednoczyć wszelkie istoty. Niektóre tradycje tego świata nie przypadały Louis’owi do gustu. Gdyby tylko jego ojciec dowiedział się o tym, że ma kontakt ze światem śmiertelników, zostałby wygnany na Zachód. Zachód to pewnego rodzaju kara dla tych, którzy nie są godni mieszkać w Nissilum. Dla tych, którzy zdradzili to miejsce, lub zwyczajnie są „inni”. W tym świecie nie było miejsca dla takich ludzi jak Louis. Dlatego tak bardzo lubił łąkę za Wschodem. No i przede wszystkim: tylko tam mógł spotkać się z Harry’m. W prawdzie tylko podczas snu Hazzy, ale On o tym nie wiedział. Nie wiedział, że sam wychodził nocą z domu zmierzając w stronę lasu, gdzie przedostawał się magicznym sposobem do Nissilum. Coś jak lunatykowanie. Ale kiedy już był w tym „drugim świecie” budził się. Nieświadomie, ale się budził. Mógł sam wszystko kontrolować, jak w jego świecie. Cóż… Louis cieszył się, że jego przyjaciel Niall był Aniołem, jak on po części też.

 Harry gwałtownie się obudził, ciężko oddychając. Przetarł ręką spoconą twarz i spojrzał na zegarek. 3:30 nad ranem.
-No pięknie. Teraz nie zasnę. – mruknął do siebie cicho. Postanowił włączyć na chwilę twitter’a. Był do niego tweet od Forbidden. Tego się właśnie spodziewał.
„@Harry_Styles: Nie możesz się we mnie zakochać, pamiętaj. Xx”

19 komentarzy:

Alex pisze...

Czasem nie ogarniam twojego toku myślenia XDD chyba pierwszy raz spotkałam sie z Larrym w opowieści fantasy :DDDDDD

Ola pisze...

Fantasy *.*
Lubie ten gatunek i jak piszesz to wszystko sobie można wyobobrazić xD
Super rozdział

@Zaawsze_Spoko

Anonimowy pisze...

Strasznie mi się podoba <3 Larry ahhhh.....

1D_CurlyBoy pisze...

To jest boskie *_* Masz naprawdę dobry pomysł na ff, to jest takie... takie asdfghjkl;', no *_*

Unknown pisze...

TO JEST TAKIE FJBGJKAWOVBGOBWERUOGBAOUEG A TY JESTEŚ TAKA GIOGHIOAEHGGBWEGTWU NATYŚ <33 Boskie to jest *,* Czekam na nn ♥

Anonimowy pisze...

Podoba mi się :)

zabek70 pisze...

masz potencjał .

cranberry_horan pisze...

Genialne! Takie inne! Tak mi szkoda że Lou nie może być z Harrym;c niech go weźmie do siebie! Czekam na następny i jeśli możesz informuj mnie o nowych na tt! Pozdrawiam <3

Anonimowy pisze...

Długi, poprawny rozdział, dużo się dzieje, w końcu jakiś opis.. Podoba mi się! :D. Ciekawy pomysł. Masz ładny styl pisania, dzięki czemu opowiadanie bardziej wciąga. Liczę na nowy rozdział w szybkim odstępie czasu! c: / oh__niall

Anonimowy pisze...

Tak :3 Bardzo ładny blog <3 Pisz więcej Twój Gej ( wiesz kto )

Anonimowy pisze...

brakuje mi określeń na twój talent człowieku!!chyba zaczne pod każdym postem pisać tfvbydsfbhyudncgybdsgcbjdsgvcvdsvhdsvbcjdbjkcbesdhcb xDD

Anonimowy pisze...

A więc rozdział mi się bardzo podoba. Wydaję się być tajemniczy i to mi się w nim spodobało. Lubię takie opowiadania, jak Twoje. :)
@takemehome99

Anonimowy pisze...

Doprowadziłaś mnie do tego , że się popłakałam :< Hazz i Lou muszą być razem!Rozdział - idealny jak zwykle :3 Pisz szybko następny , bo umieram z ciekawości!:)
@Katie_Twilight

Jesy pisze...

Rozdział jest taki..taki tajemniczy . Szczerze ? Brakuje mi słów na opisanie tego, co czuję czytając to. Serio :) xx

Malwina pisze...

cudowne!!! <3
Piszesz cudownie!
czekam (z wielką niecierpliwością) na kolejny rozdział *-*

Możesz mnie infromować o nowych rozdziałach? :D
@MalwaMalwina

Nicole pisze...

sfhdgswouycgfvodichalowducgeidvcwiopduv. Brak mi słów aby opisać ten rozdział!
Forbidden to Lou.. Prawda.? Głupio się pytam. To prawda!
Mam nadzieję, że Lou znajdzie sposób, aby Hazz przedostał się na tę 'drugą stronę' xD A może... Nie. to głuoi pomysł. Chociaż... Myśle, że Hazz później sie okaże jakimś magicznym stworem i 'przeniesie się' do Nissilum...

czekam niecierpliwie na trzeci rozdział i zapraszam --> http://magiczneonedirection.blogspot.com/

@Love_Diirection

imdestinee pisze...

Wprost uwielbiam to opowiadanie. Nie dość, że fabuła jest świetna, inna od innych. Do tego piszesz naprawdę fajnie, przejrzyście, jeśli chodzi o stylistykę. Nie ma żadnych błędów, ani nic z tych rzeczy. Dużym plusem jest to, że często dodajesz rozdziały. Podsumowując: no genialny blog <3

shouldletyougo.blogspot.com
no-cases.blogspot.com

Anonimowy pisze...

Twoje opowiadania sa Niesamowite niewiem co ja mam napisac poprostu masz wielki talent moglabys pisac ksiazki :) blog jest cudowny i mam prozbe, czy moglabys powiadamiac na twitterze o nastepnych rozdzialach.

@Zosia_Bejda

Unknown pisze...

omójBoże... brak słów.. idealne, niewiarygodne, perfekcyjne.
@StylesAggie