Witam Was serdecznie z 7 rozdziałem Forbidden Heart. :3 Przepraszam, że rozdziały są teraz tak rzadko dodawane, ale naprawdę mam problem z pisaniem ostatnio. Moja wena gdzieś uciekła wraz z chorobą. xd Do tego doszła teraz szkoła. No cóż... Mam nadzieję, że 8 pojawi się szybciej.
Dużymi krokami zbliżamy się do końca opowiadania. :3
Pytania do mnie / postaci? : http://ask.fm/Caliope14Enjoy!
KOMENTUJCIE, PROSZĘ. <3
+16! Rozdział zawiera sceny o podtekście homoseksualnym! Czytasz na własną odpowiedzialność!
______________________________________________
Chłopcy leżeli wtuleni w siebie na kanapie w
salonie. Loczek leżał starszemu chłopakowi na kolanach, a ten bawił się jego
włosami. Harry włączył Louis’emu „Titanic’a” – jego ulubiony film.
-Oni
naprawdę się kochali. To była taka… prawdziwa miłość… - zauważył Lou.
-Taak…
- przytaknął mu Hazz. –Taka jak nasza? – zapytał po chwili.
-Tak.
– zamyślił się. –Myślę, że tak.
Harry
uśmiechnął się szeroko, słysząc odpowiedź Louis’ego.
-Kocham
Cię, Louis. – wyznał nagle.
-Ja
Ciebie też kocham, Hazz. – odpowiedział, uśmiechając się. Uwielbiał takie
chwile, jak ta. –Nie wyobrażasz sobie nawet jak. – westchnął, odgarniając z jego
czoła niesforne brąz loki. Harry patrzył na niego dużymi, zielonymi oczami z
zainteresowaniem. –Co mi się tak przyglądasz? – mruknął zaciekawiony.
-Podobasz
mi się. – wymruczał, oblewając się rumieńcem. Twarz Louis’ego także przyozdobił
dorodny rumieniec. –Pociągasz mnie, Loueh… - westchnął, wpijając się w jego
rozgrzane usta. Zdziwiony od razu odwzajemnił pocałunek. Po dłużej chwili
odkleili się od siebie.
-Hazz…
właściwie co jest między nami? – zapytał. Harry na chwilę się zamyślił.
-Kocham
Cię Lou i chcę spędzić z Tobą resztę życia. – powiedział pewnie.
-Czuję
to samo. – szepnął i ponownie się pocałowali.
-Musimy
powiedzieć Twojej mamie o nas. – zauważył Louis, kiedy się od siebie oderwali.
-Co?!
Nie! – przerażony od razu usiadł i spojrzał wielkimi oczami na chłopaka.
-Musimy,
Hazz. Jak Ty to sobie wyobrażasz? – mówił spokojnie Louis, łapiąc go za ramie.
-Tak
myślisz? – westchnął.
-Ja
to wiem. – uśmiechnął się delikatnie, co Harry nieśmiało odwzajemnił. Do głowy
Louis’a od razu wkradła się myśl pod tytułem: „Jaki on uroczy!”.
-Dzisiaj
do niej pojedziemy! – oznajmił po chwili zamyślenia.
-Świetnie.
– Lou przejechał dłonią po jego lokach i wstał z kanapy. –To jedziemy? –
zapytał, ubierając czarny płaszcz.
-Już?
– pisnął Hazz.
-No.
– przytaknął. Podszedł do niego i uklęknął przy nim, łapiąc go za kolana. –Wszystko
będzie dobrze, zaufaj mi. – zapewnił go. –Ufasz mi?
-Najbardziej
na świecie. – powiedział od razu.
-No
właśnie. Więc choć. – poklepał go po kolanie i podniósł się do pionu. Wyciągnął
do niego zachęcająco rękę, którą chwycił.
-Jedziemy.
– uśmiechnął się. Ubrali się i pojechali samochodem Harry’ego do Londynu.
-Mamo, mamy Ci coś bardzo ważnego do powiedzenia!
– krzyknął na wstępie Harry. Z kuchni chłopcy usłyszeli zbicie szkła. Hazz
wpadł do pomieszczenia, kiedy jego matka zamiatała szkło z podłogi. –Ups.
-Nic
się nie stało, kochanie. Po prostu nie strasz mnie tak następnym razem. –
zaśmiała się dźwięcznie. Lokaty uśmiechnął się niepewnie.
-Przyjechaliśmy
z Lou’im Cię odwiedzić. – oznajmił, a Lou wszedł do kuchni.
-Dzień
Dobry, proszę pani. – przywitał się grzecznie, obdarzając kobietę promiennym
uśmiechem, który odwzajemniła.
-Witaj
Louis! – zaświergotała, przytulając go. Zdziwiony objął ją lekko.
-A
ja to co?! – krzyknął zabawnie Hazz.
-No
choć tu do mnie, bąbelku! – krzyknęła radośnie i uściskała syna.
-Tylko
nie bąbelku! – jęknął zażenowany.
-Przepraszam
Cię, pysiu. – udawała zasmuconą, ściskając jego policzek. Harry zgromił ją
spojrzeniem. –Oh przestań, tak się tylko z Tobą droczę! – zawołała. Po
pomieszczeniu rozległ się śmiech wszystkich zgormadzonych. –To co chcieliście
mi powiedzieć, hmm? – mruknęła po chwili, robiąc herbaty. –Siadajcie. –
wskazała na stół. Chłopcy niepewnie zajęli miejsca obok siebie.
-Umm…
mamo… - zaczął speszony, spoglądając na Louis’ego, który tylko skinął głową.
-Słucham
Cię, skarbie? – uśmiechnęła się przyjaźnie.
-Ja…
ja i Louis… - mówił. Nie wiedział, jak to powiedzieć. Kobieta niewzruszona
dalej zaparzyła herbatę i postawiła na stole trzy kubki z herbatą, po czym sama
się dosiadła.
-Tak?
– upiła łyk gorącego napoju. Louis położył zmarznięte ręce na ciepłym kubku,
posyłając kobiecie nieznaczne spojrzenie. –Jezusie. Może Ty Louis powiesz? –
jęknęła zrezygnowana, patrząc na swojego zawstydzonego syna.
-Ja
i Harry jesteśmy… - przełknął głośno ślinę, patrząc na Harry’ego. -… jesteśmy
razem. – powiedział przez zaciśnięte zęby. Hazza mocno zacisnął oczy i dłonie
na kubku. W kuchni panowała cisza. Nagle kobieta podniosła się z krzesła,
podeszła do nich i mocno uściskała.
-Chłopcy!
Tak się cieszę! – zawołała, całując ich. Zdezorientowany Harry nie wiedział co
powiedzieć. –A Ty Louis… - podeszła do niego. Lou wstał z siedzenia.
-T-Tak,
proszę pani? – jęknął.
-Opiekuj
się dobrze moim synem. – mrugnęła do niego. –I mów mi Anne. –podała mu dłoń.
-Dobrze.
Obiecuję. – uśmiechnął się. Harry patrzył na tą scenę ze łzami w oczach. Kiedy
jego mama wyszła z pomieszczenia rzucił się uradowany na swojego chłopaka. Chłopcy
wtulili się z siebie zadowoleni.
*Parę
dni później*
-Harry…
mogę Cię o coś zapytać? – powiedział lekko spięty Lou.
-Jasne.
– odpowiedział uśmiechnięty.
-Czy…
czy Ty nie zechciałbyś się ze mną… gdzieś ze mną wyjść? – jąkał się.
-N-Na
randkę? – zapytał spokojnie, jednak w duchu skakał jak szalony.
-T-Tak.
– wyjąknął, patrząc w oczy Harry’ego.
-Z
wielką chęcią. – odpowiedział i przytulił się do niego.
-To…
dzisiaj o 18:00 może być? – zapytał.
-Tak.
Przyjadę po Ciebie. – oznajmił od razu wiedząc, że Louis będzie chciał
protestować.
-Dooobrze.
– westchnął.
-To
do zobaczenia. – wyszeptał w jego usta i pocałował go na pożegnanie, po czym
opuścił jego mieszkanie.
*Wieczór*
-Wyglądasz…
wow. – sapnął Harry widząc Louis’ego w czarnych rurkach i błękitnej koszuli z
czarną marynarką.
-Ty
też wyglądasz niesamowicie. – oznajmił mu. Harry miał na sobie szare rurki,
białą koszulę i granatową marynarkę.
-Idziemy?
– spytał.
-Oczywiście.
– przytaknął Lou i wsiedli do samochodu Hazzy.
Harry
i Louis udali się do bardzo eleganckiej restauracji. Zamówili posiłek i
wpatrywali się w siebie. Nie potrzebowali słów. Słowa były zbędne przy takiej
chwili, jak ta. Kochali się i byli blisko siebie. To się liczyło. Jednak mimo
to, że Louis bardzo się cieszył, że jest przy Harry’m, to trochę tęsknił za
domem. Za matką, Niall’em, Zayn’em.
-O
czym myślisz? – szepnął Hazz.
-O…
o niczym konkretnym. – skłamał.
-Przecież
widzę. – rzucił.
-Ugh…
Myślę o… o matce, Niall’u, Zayn’ie… - wzruszył ramionami.
-Tęsknisz
za domem, prawda? – zapytał.
-Trochę.
– uśmiechnął się lekko.
-Czuję
się temu winny. – wyznał Harry po chwili ciszy.
-Co?!
Czemu? – uniósł się.
-Bo
w końcu przeze mnie odszedłeś. – powiedział skruszony.
-Ale
jestem z Tobą! I to była najlepsza decyzja w moim całym życiu. Przysięgam. –
powiedział, chwytając go za dłonie. –Kocham Cię i chcę z Tobą być, Harreh. Nie
zależenie od tego, czy tutaj, czy gdzie indziej. Byleby z Tobą. Na zawsze.
Harry
uśmiechnął się delikatnie i cmoknął go szybko w usta.
Harry przywarł mocno Louis’ego do ściany z chwilą,
kiedy drzwi od jego mieszkania się zatrzasnęły. To był delikatny pocałunek,
jednakże z sekundy na sekundę robił się coraz bardziej namiętny i pożądany.
Harry przygryzł dolną wargę Louis’ego, wystarczająco mocno, by zostawić mały
ślad. Jego dłonie zakradły się, by objąć talię* Louis’ego i po omacku dotarły
do pleców, delikatnie je masując. Dreszcze przebiegły przez kręgosłup
strasznego chłopaka, gdy Hazz zaczął masować jego lędźwie, jednocześnie
przybliżając do siebie ich dolne partie ciała, przez co zderzyli się
miednicami. Harry jęknął w usta Louis’ego.
Lokaty delikatnie rozsunął nogi Lou’iego, żeby
móc wsunąć kolano pomiędzy nie, przybliżając się tak blisko, jak to było tylko
możliwe. Lou błądził niespokojnie po boku Harry’ego, wreszcie znajdując wygodne
miejsce w zagłębieniu jego szyi, delikatnie je masując. Młodszy chłopak jako
pierwszy przerwał ten ognisty pocałunek, który trwał i tak dłużej niż powinien.
I to było pewnie. Jednakże Tomlinson’owi i tak wydawało się, że zrobił to za
szybko, kiedy ten odsunął swoje różowe wargi od jego. Hazz przywarł do szczęki
Louis’ego i zaczął ją atakować poprzez nadgryzanie i całowanie jej. Brunet
jęknął gardłowo i z aprobatą, kiedy Hazz znalazł czuły punkt na jego szyi,
skupiając całą swoją koncentrację na robieniu tak zwanej „malinki”.
Louis ponowił pocałunek, wślizgując język do
buzi Harry’ego w pragnieniu. Harry wydawał się nadążać na żarliwością Louis’a i
szybko odwzajemnił pieszczotę. Od czasu do czasu oczy Hazzy otwierały się i
jego zielone tęczówki spotykały się z niebiesko-szarymi Tomlinosn’a; wpatrywali
się w siebie przez pół sekundy, a potem powracali do przerwanej wcześniej
czynności. Chłopcy odsunęli się od siebie, dysząc nierównomiernie.
-Ja…
Przepraszam… Poniosło mnie. – wydukał Harry, nerwowo łapiąc się za kark.
-Nie…
Nic się nie stało. Mnie też trochę poniosło. – oznajmił, przytulając do siebie
zawstydzonego chłopaka.
-Kocham
Cię, Loueh. – szepnął.
-Ja
Ciebie też, Harreh. – odpowiedział w zagłębienie jego szyi.
*nie
wiem czy mężczyźni mają talię, ale walić to. XD
15 komentarzy:
Swietne jak zawsze, podobal mi sie bardzo opis pocaunku, zeby bylo wiecej takich opisow ;) Sorry ze nie napisalam duzo ale ja nie umiem pisac XD
@Zosia_Bejda
No no. ;D
podoba mi się i to bardzo ;D
jestem ciekawa co się później wydarzy, bo przecież zawszę nie będzie tak wspaniale.
no ale ja tu nie będę zgadywać i pozostawiam to Tobie.
To do następnego xx
@bumbumtssss
Bardzo, bardzo mi się podoba i potwierdzam, że scena pocałunku opisana idealnie, tak subtelnie. Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału *____*, do nastęnego. xx
@GajoszKarolina
Świetny rozdział!
Przeczytałam, a teraz muszę lecieć się uczyć. ;/ więc nic więcej nie napisze. ;P
Ale serio! Rozdział genialny!
@Love_Diirection
Rozdział podoba mi się jak zawsze, zwłaszcza ta ostatnia scena, taka słodka <3
shouldletyougo.blogspot.com
no-cases.blogspot.com
Uwielbiam ten moment kiedy wchodze na Twojego bloga i widze, ze jest juz nowy rozdział <3. Po prostu uwielbiam tego bloga (: mam nadzieje, ze nastepny rozdzial pojawi sie juz niedlugo (:
Boskie. Mówię ci, jestem oszołomiona. Pierwszy raz czytam TAKIE opowiadanie i myślę, że nie będę czytać więcej takich bo zawsze takie opowiadania oparte są na chodzeniu ze sobą do łóżka, a tu jest inaczej. Wszystko jest takie magiczne.. ładnie dobrane słowa i przede wszystkim bajecznie się czyta to co piszesz. Jest to genialne, brakuje takich opowiadań. Zazwyczaj w innych fabuła rozkręca się za szybko albo za wolno a u ciebie jest idealnie!
Zazdroszczę ci talentu *__*
No cóż.. szkoda, że zbliżasz się do końca tej jakże cudownej i urokliwej historii, lecz mam nadzieję, że nie zaprzestaniesz pisać i stworzysz dla nas jeszcze jakieś intrygujące opowiadanie ;p
Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały ;>
Jeśli chcesz wpadaj do mnie : http://you-only-livee-once.blogspot.com/
i może dasz mi kilka rad co do mojego opowiadania.
Do następnego rozdziału ;d
@Day_Dreamer_x
o jejku *--* Jakie to cudowne <3
Są razem, szczęśliwi i wgl. awww <33
czekam na kolejny :DD xx
ohhh. no błagam Cię. cudowne! :3 masz wieeeeeelki talent! ♥ czekam na kolejny :)
@StylesAggie
Jak zwykle zajebiście xxx:D
omomomom cudne *,* świetnie sobie radzisz z opisami pocałunków itp <3 Czekam na anst :) (sorcia za taki krótki kom , ale nie mam weny :()
@Katie_Twilight
suuper <3 bd tu często zaglądać ;dd a przy okazji zapraszam do mnie bo dopiero zaczynam i licze na jakieś pozytywne komentarze ^^ http://mrstommo1d.blogspot.com/
Eeeem sorrka xD
Zajebisty rozdział :)
Ale czy ja się nie mylę że to tylko ten ich sen ?
Bo ja już nie ogarniam kiedy sen, kiedy rzeczywistość :/
Pomocy !
@JuliaWota
Bardzo fajne tylko zwroce uwage xd pisze sie "Louisa" a nie "Louisego' jak juz to "Loui'ego"
Super <3
Prześlij komentarz