Może nie jest nadłuższy, ale mam Larry Feels. :c
Pytania do postaci, lub do mnie? : http://larry69poland.tumblr.com/ask
Enjoy!
Polecam czytanie wraz z muzyką, są emocje. :D
___________________________________________
*3 dni później*
Harry
i Louis siedzieli na ławce w pobliskim parku w Holmes Chapel. Ojciec kazał mu
po raz ostatni zobaczyć się z Harry’m, aby powiedzieć mu, że już nigdy się nie
zobaczą. To najgorsza rzecz, jaką Louis miał kiedykolwiek powiedzieć.
-Więc…
Co chciałeś mi powiedzieć, Lou? – zapytał Harry, gładząc dłoń Louis’a. Ten ją
ujął i ścisnął.
-Mój
ojciec… On kazał mi się z Tobą pożegnać… - wyszeptał ze łzami w oczach.
-Ja-ak
to? – jęknął Harry.
-Przez
tą akcje na bankiecie nie pozwolił mi się z Tobą więcej widywać. Mało
brakowało, a wysłałby mnie na Zachód. Na szczęście, matka się nie zgodziła i
mam domowy areszt. – uśmiechnął się lekko, jednak Hazza tego nie odwzajemnił.
-To
znaczy, że to nasze pożegnanie? – wyszeptał. Słone łzy spływały po jego
policzkach. Louis ujął jego twarz, ścierając łzy.
-Niestety…
- szepnął i musnął jego usta.
-Ale
Lou… - zaczął. –Chociaż pochodzimy z dwóch różnych światów, nasza miłość może
przetrwać… - rozpłakał się. Louis objął go mocno, a ten wtulił się w niego.
-Chwila…
- zamyślił się. –Hazz, czy Ty właśnie powiedziałeś „nasza miłość”? – zapytał ze
zdziwieniem. Radość rozsadzała go od środka.
-Chy-chyba
tak. – wychrypiał, patrząc w jego oczy. Louis uśmiechnął się do niego szczerze.
-Szkoda,
że nie ma dla nas szansy… - oznajmił.
-I wish we have another time… - zaczął śpiewać Harry.
-I wish we have another place… - Louis
dołączył się do niego. Za chwilę zaczęli śpiewać razem…
But everything we
have is stuck in the moment,
And there’s nothing
mu heart can do
To fight with time
and space ‘cause,
I’m still stuck in
the moment with you…
-Lou…
Skąd znasz tą piosenkę? – zapytał Harry z lekkim zdziwieniem.
-Często
ją śpiewałeś przed snem. Pamiętasz? – uśmiechnął się.
-Pamiętam.
– odwzajemnił uśmiech.
-Now you don’t wanna let go… - tym razem
Louis zaczął i znowu śpiewali...
And I don’t wanna let
you know,
There might be
something real between us two, who knew?
Now we don’t wanna
fall but,
We’re tripping in our
hearts and it’s reckless and clumsy,
‘cause I know you can’t
love me here…
-Ta
piosenka tak idealnie oddaje naszą sytuacje. – zauważył Harry.
-Dlatego
jest dla mnie taka ważna. – wyznał.
-Myślisz,
że kiedyś znajdziemy czas i miejsce dla Nas? – zapytał Harry, kładąc głowę na
jego ramieniu.
-Nie
wiem… Może… - przyznał, opierając swoją głowę na głowie towarzysza. Chwilę
trwali w ciszy.
-Co
się stało z ciałem Vassy? – zapytał nagle Harry.
-Zniknęło.
– odpowiedział Louis. –Nikt nie wie, gdzie jest i co się wydarzyło… – mówił.
Hazza patrzył na niego z ciekawością. –Jakby rozpłynęło się w powietrzu, a cała
sytuacja nie miała w ogóle miejsca.
-I
co teraz? – spytał.
-Boję
się, że może powrócić. Ale na razie nic nie jest wiadome. – zapewnił go. -Myślę,
że już powinienem iść. – powiedział wreszcie.
-Umm…
Tak. – przytaknął mu Harry. Wstali z ławki i stanęli naprzeciwko siebie.
-Do
widzenia, kocie. – uśmiechnął się smutno.
-Do
zobaczenia, Boo. – wychlipał, opierając głowę na jego ramieniu i płacząc jak
małe dziecko. Louis objął go, głaszcząc jedną ręką plecy, a drugą loki.
-Wszystko
będzie dobrze, Harreh. – szepnął mu do ucha.
-Nie.
– zaprzeczył, gwałtownie się od niego odrywając. –Nic nie będzie już dobrze,
Louis! – Harry podniósł głos z wyrzutem.
-Poradzisz
sobie beze mnie. – Lou dalej zachowywał spokój. Starał się nie rozpłakać, co
było dla niego trudne. Choć Lou zawsze
miał problem z okazywaniem publicznie uczuć.
-Nie
poradzę. – trochę się uspokoił.
-Poradzisz.
Wierzę w Ciebie, Hazz. – złapał go za ramiona i patrzył w jego szmaragdowe
oczy. Ich twarze nieznacznie się do siebie przybliżyły. Obaj przymknęli oczy,
pragnąc, aby ta chwila się nigdy nie kończyła. Ich usta się zetknęły, a po ich
ciałach przeszedł przyjemny dreszcz. Przylgnęli bliżej siebie i nieśmiało
pogłębili pocałunek. Louis jedną ręką objął go w biodrach, a drugą wplótł w
ciemne loki. Harry natomiast położył ręce na czerwonych od mrozu policzkach
Louis’a, bardziej napierając na jego usta. Na chwilę się od siebie odsunęli,
aby łapczywie zaczerpnąć powietrza. Ich wargi znowu się zetknęły, tym razem
śmielej i namiętniej. Całowali się, coraz bardziej pogłębiając pocałunek. Na
plecach czuli zimne dreszcze, a mróz dawał o sobie znać w postaci denerwującego
szczypania w policzki. Śnieg padał coraz mocniej, ale oni nie zwracali na to
uwagi. Nic się teraz na liczyło. Tylko Oni. Tylko swoja wzajemna obecność.
Jakby cały Wszechświat przestał dla Nich istnieć z chwilą, kiedy ich usta się
zetknęły. Ta chwila była magiczna. Nie jak w bajkach, czy baśniach. Między tymi
dwoma chłopakami wytwarzała się niewiarygodna iskra, która nawet w taki mróz
lekko ogrzewała ich ciała. To był ich pierwszy, a zarazem miał być ostatni,
pocałunek. Odkleili się od siebie, głęboko oddychając. Na ich polikach gościły dorodne
rumieńce. Nosy były zaczerwienione z zimna, jak i uszy, oraz dłonie. Tylko usta
były rozgrzane.
-To
było… - wysapał Harry.
-…Niesamowite.
– dokończył za niego Louis. Hazz mu przytaknął, mocno wtulając się w jego
ciało. Nie tylko, żeby się ogrzać, ale także, aby poczuć Jego bliskość.
Bliskość, której będzie mu brakowało najbardziej na całym świecie. Po ich
policzkach spłynęły gorzkie łzy. Młodszy chłopak zacisnął oczy i zaszlochał w
płaszcz Louis’a, który słysząc ten dźwięk bardziej go otulił ramionami.
-Nie
zostawiaj mnie, Loueh. Proszę. – wyszeptał błagalnym tonem, patrząc na niego
załzawionymi oczami. Spostrzegł, iż usta Louis’a wykrzywiały się w niemiłym
grymasie, a ich róż zamienił się w fiolet. Zapewne usta Harry’ego także
przybrały siny kolor, ponieważ czuł drażniący chłód. Louis oblizał usta.
-To
nie ode mnie zależy, dobrze o tym wiesz. – szepnął
-Proszę…
- jęknął. –Postaw się ojcu. Zrób to dla mnie. Bo… Bo ja Cię kocham, Lou. – przymknął oczy i wypowiedział słowa, które
tkwiły w nim od momentu, kiedy go pierwszy raz ujrzał. Louis’owi zaparło dech w
piersiach. Przez chwilę się nie ruszał.
-Ja…
Ja też Cię kocham, Harry. – oznajmił z
szerokim uśmiechem, który Harry od razu odwzajemnił. „Kocham Cię” to były dla nich ważne słowa. Wiedzieli, co mówią.
Kochali się. Mimo, że są z innych światów. Lou stanął na palcach, składając
krótki pocałunek na zsiniałych ustach Hazzy, który go odwzajemnił.
-Mam
coś dla Ciebie. – oznajmił Louis z przenikliwym uśmiechem.
-Co
takiego? – zapytał z ciekawskim uśmiechem. Ściągnął swoją rękawiczkę. Na jednym
palcu widniał pierścień ze szmaragdem.
-To…
- powiedział, ściągając pierścionek z palca i ujął dłoń Harry’ego. Spojrzał mu
głęboko w oczy i wsunął go na serdeczny palec. –Niech ten pierścień Ci o mnie
przypomina. – rzekł bardzo poważnie.
-Nigdy
o Tobie nie zapomnę. – szepnął.
-Ja
o Tobie też, Harreh. – ostatni raz skradł mu soczysty pocałunek i odszedł.
Harry stał jak wmurowany w ziemie. Nie mógł się poruszyć. Po policzkach
spływały jeszcze ciepłe łzy. Nogi się pod nim ugięły i upadł na kolana,
zanosząc się głośnym szlochem. Odwrócił głowę w stronę, w którą poszedł Louis i
zobaczył Go z daleka. Mógł dostrzec, jak jego usta układają się w piękne słowa,
zanim odszedł…
„Kocham Cię, kocie.”
23 komentarze:
O mój Boże, to się zaczyna robić ekscytujące. Dobrze, że rozdziały są dodawane szybko, bo bym chyba umarła. :D. Oni MUSZĄ do siebie wrócić, i to jak najszybciej. I mieć córkę Darcy, którą tak namiętnie opisujecie z koleżanką w moich interakcjach. XDD. Hehesz, cudo. <3 / oh__niall
Kurwa.
Wiesz, żę mama chce mnie przez ciebie posłać do psychologa, bo płaczę, jakby mi babcia zmarła? A ja bardzo kocham moją babcię!
To takie *fvfivvsvksldlk vdk vlzd vk*!!!!!!!
Jesteś okrutna.
Jak mogłaś ich rozdzielić? No jak?
I tak cię uwielbiam.
i jeszcze ta muzyka...
Gosh.
Jak ja to kocham.
Best rozdział ever.
@Mary_shipper69
Musza do siebie wrocic. Niech Harry pogada z okcem Louisa albo cos albo niech sie spotykaja potajemnie nniewiem niech cos wymysla. A do tych rozdzialow to mowilam to juz 2 razy i bede moeila dalej ze sa NIEZIEMSKIE!!!
@Zosia_Bejda
Opisuje to tylko słowo "piękne". ;(
To jest po prostu PIĘKNE , co nie oznacza,że nie dostaniesz wpierdol.
JAK TY MOGŁAŚ ICH ROZDZIELIĆ , JAK ?
I ty śpisz spokojnie po nocach wiedząc,że oni .. się rozstali ?
JESTEŚ ZŁA ! ,ale i tak cię kocham :) x
Jaaakie smutne ;c
Prawie sie popłakałam ;/
Ejj no ja myśle że oni się będą jakoś jeszcze ze sobą spotykać ;o
Czekam na następny, pozdrowienia Xx
Wzruszyłam się ;( . Nie mogę uwierzyć , pierwszy raz wzruszyłam się czytając jakiś blog . Jesteś genialna . Czekam na następny !!!! :*
O matko ! No widzisz, się popłakałam ! Boże, jakie to cudowne... i ta muzyka .. nie mogę po prostu. Ah... kocham cię ! Louiktoria <3
OMG, to jest PIERWSZE opowiadanie na którym się popłakałam, a czytałam ich wiele. Uwielbiam Twojego bloga. <3
I ta muzyka. <3 Po prostu uwielbiam ! Czekam na kolejny rozdział !
Awww taki romantyczny ten rozdział, ale romantycznie smutny niestety. Nie cierpię takich sytuacji jak ta. Że dwie bliskie sobie osoby, zakochane w sobie na zabój, w magiczny sposób muszą się rozstać, bo coś zawsze stoi na drodze do ich szczęścia :(
Teraz jest smutno, ale podejrzewam, że to się niedługo zmieni i znów będą razem ;>
shouldletyougo.blogspot.com
no-cases.blogspot.com
O kurcze..
No to się porobiło.
nie spodziewałam się tego..
mam nadzieję, że niedługo znowu będę mogła poczytać dalsze losy Larry'ego!
nie wiem co mogę jeszcze napisać. także się pożegnam xoxo
@bumbumtssss
Smutno mi się zrobiło , bo przypomniała mi się taka jedna sytuacja. Nieważne... Tak mi szkoda ich , ale mam nadzieję , że znajdą sposób , żeby mogli być razem bez przeszkód:) Ich miłość jest tak silna , że nikt nie może ich rozdzielić. Czekam na następny :)
@Katie_Twilight
Popłakałam się...
Świetne, mam nadzieję, że Hazz i Lou będą znów razem...
Zapraszam do mnie: http://flight-do-harm-larry.blogspot.com/
Piękne!
JEst takie ahgasdkcvgusdlvi, że nie wiem co napisać!
Mam tylko nadzieje, że Lou i Hazzie uda się jakoś spotkać!
zappraszam --http://magiczneonedirection.blogspot.com/
@Love_Diirection
rozdział bardzo wzruszający i mam nadzieje że Hazza I Lou się jeszcze zejdą!
Z niecierpliwością czekam na kolejny!
Pozdrawiam,
@myszata22 xxx
Chciałam napisać oryginalny komentarz ale nie mogę bo wszystkie tutaj wyznają prawdę o tym rozdziale jaki to on jest piękny, wspaniały, zajebisty, smutny a zarazem romantyczny ♥ : ')
Naprawdę się wzruszyłam, dobrze, że tym razem mojej mamy jeszcze w domu nie ma bo by znów pomyślała, że jestem chora :'') Dobrze, kończę się rozczulać bo będę jeszcze bardziej płakać misiek : **
kocham cię < 33
@BaDumTssssss
Jezusie,
Wielbię.
Jesteś,
Niesamowita.
Piszesz,
Zajebiście.
Dodaj,
Szybko.
Ryczę,
Jak,
Dziecko.
Ale,
I
Tak,
To,
Uwielbiam.
<3333333 xx
@Weraa_99
Jak tak dalej pójdzie trafie do psychologa...płacze jak opętana to jest strasznie piękne .... co tu więcej mówić ....pisz dalej <33333 @tofika18
boże, to jest takie piękne... *__*
czekam z niecierpliwością na kolejny. <3
@dori_1D
ryczę..... kolejny niesamowity rozdział.. ♥
NIEEEEE !!! dlaczego musieli się rozstać ?
siedzę i ryczę do monitora jak głupia.. ;_________;
najlepszy rozdział ! :)
Szkoda, że nie byłam z tobą od początku, ale lepiej późno niż wcale no nie? xD
bynajmniej czytam dalej ;)
@sonieczka_69
Wiesz, że moja mama przez Ciebie chce iść ze mną od psychologa? Siedzę, patrzę w monitor, czytam to co napisałaś i ryczę. Jak dziecko, któremu zabrało się lizaka tylko o wiele bardziej mnie to boli.. Oni są rozdzieleni, ale ich miłość trwa wiecznie :')
Prześlij komentarz